Na facebook'u widnieją różne wydarzenia związane z psami,
sama już dawno śledzę stronę "Północniaki poznaniaki" gdzie są organizowane spotkania dla właścicieli oraz wielbicieli tych ras,oczywiście każdy może przyjść ze swoim pupilem "wszelkiej maści".
Osobiście już wcześniej chciałam zabrać Irona na takie wydarzenie,ale zawsze nie mogłam ze względu na brak czasu, bądź towarzyszył temu inny powód,w konsekwencji nijak nie miałam możliwości pojawienia się tam z Ironem.
Jednak gdy zobaczyłam,że kolejne spotkanie jest organizowane na wybiegu "Rusałka" (moje okolice) - nie mogło nas tam zabraknąć.
Trasę przemierzyliśmy rowerem +/- godzinę drogi szybkim tempem w obie strony.
Na samym wybiegu pojawiliśmy się przed czasem (niemało) - nie ma to jak źle wymierzyć czas dojazdu,ale było to na naszą korzyść,pies miał czas oswoić się z nowym otoczeniem,a ja bez pośpiechu wprowadziłam rower nie martwiąc się,że jakiś czworonóg ucieknie.
Z czasem dochodzili ludzie wraz ze swoimi pociechami.
Spędziliśmy tam dobre dwie godziny,Iron porządnie się wybiegał.
Zabrałam tam go głównie na socjal z innymi psami,po ostatnich przykrych sytuacjach chciałam mu pokazać,że nie wszystkie psy są złe i można świetnie się z nimi bawić.Momentami miałam obawy,że zaraz zacznie się bójka ze strony Irona,ale nic takiego nie miało miejsca (oczywiście nieuniknione jest by było rewelacyjnie przy tak dużej gromadzie psów więc konfliktów było kilka) ale mój pies świetnie się odwoływał.Naprawdę już dawno nie byłam tak dumna z tego urwisa.Z reguły Iron dołącza się do bójek,ale tym razem było Inaczej,chwilami nie dowierzałam,że właśnie się odwrócił i biegnie radosny do mnie.
Po długim czasie stania na dworze przy minusowej temperaturze,stwierdziłam,że pora już wracać.Przyznam,że przez moją głupotę ( nie wzięłam ani czapki,ani rękawiczek) bardzo zmarzłam,dlatego uwinęliśmy się kiedy to jeszcze niektórzy dopiero wchodzili na wybieg.Drogę powrotną źle wspominam,niestety przez odmrożone kończyny nie było to ciekawe a oprócz tego Iron tak ciągnął do zamarzniętego jeziora,że prawie tam wpadliśmy (była to droga z małymi zejściami ...)
Jak już dojechaliśmy do domu Iron oczywiście dostał pełną michę jedzenia i zaraz potem poszedł spać.Odpoczywa tak od ponad 1,5 godziny,ciekawe jak to długo potrwa 😄
Poniżej zdjęcia z dzisiejszego wypadu oraz na samym dole filmik! 💗
A Wy uczęszczacie na takie spotkania ze swoimi psami?Czy raczej preferujecie spacery w pojedynkę i omijacie szerokim łukiem psie wybiegi?
W końcu nie zawsze bywa na nich kolorowo...
Pozdrawiamy!