23 sie 2019

Mój pies przestał reagować na przywołanie

Może jesteście aktualnie w takim momencie z Waszym psem,że przestał on reagować na przywołanie podczas spacerów? Jeżeli tak to ten post jest idealny dla Was i postaram Wam się wytłumaczyć w nim tego przyczynę.


Bardzo ważne jest, by nasz pies potrafił odwoływać się w różnych sytuacjach, jednak nie zawsze jest to takie proste. By było one idealne należy szlifować je codziennie w różnych miejscach. 
Kiedyś sama miałam problem,dlatego,że zepsułam przywołanie swojego psa.Jak to zrobiłam?Wołałam go w większości przypadków kiedy coś się działo np. ktoś przechodził,przejeżdżał rowerzysta, czy na widoku był inny pies. Tak jak widzicie sytuacje codzienne,banalne a jednak tak poskutkowały,że Iron za każdym razem kiedy go wołałam rozglądał się i patrzył czy ktoś idzie - jeżeli spostrzegł (a jednak zazwyczaj tak było) nie reagował - doskonale wiedział,że chcę go zapiąć na smycz i odczekać aż ten ktoś zniknie z zasięgu. To był błąd,który musiałam naprawiać długi czas,a nawyk rozglądania czasami jest widoczny do tej pory.
Jeżeli czytając to, widzicie w przytoczonych sytuacjach samych siebie - to zostańcie do końca.

Czy można naprawić i umocnić więź,która prawdopodobnie została przez takie zachowanie zniszczona i jak to zrobić?
Z takim postępowaniem w parze idą inne niepożądane zachowania tj. rzucanie się na rowery,obszczekiwanie ludzi czy innych psów a nawet początki agresji.
Poniżej opiszę Wam moją pracę z Ironem i jej efekt - mam nadzieję,że tym postem pomogę innym,jednak pamiętajcie,że najlepiej udać się do psiego behawiorysty i razem z nim nad tym pracować jeżeli sytuacje przyczyniły się już do agresji.

Z Ironem zaczynałam od długiej smyczy ( 15 m) z którą go spuszczałam na polu. Wołałam go często jak nikogo nie było i w nagrodę dostawał smaczek.Jednak pamiętajcie by za często nie nagradzać psa jedzeniem gdyż zacznie pracować tylko na tzw. łapówki i bez nich nie przyjdzie. Dlatego w odpowiednim momencie należy je zmniejszyć i nagradzać np tylko głosem. (Tutaj jest to zależne od psa,każdy lubi coś innego i należy sprawdzić co jest ciekawą nagrodą dla naszego czworonoga).
Smycz szybko odstawiłam,wołałam psa w różnych momentach,oczywiście zawsze temu towarzyszyło rozglądanie się,ale było nam już zdecydowanie prościej gdy pies nikogo nie dostrzegał. 
Zapinanie na smycz = zawsze nagroda słowna+smaczek.
Smycz musiała przestać kojarzyć się z karą i z tym,że to przez daną rzecz ciekawszą jest zapinany,miała być równie atrakcyjna.
Nie było to wcale takie proste,bo Iron doskonale wiedział co oznacza smycz,można to porównać do koni,który są łapane z pastwiska i widząc uwiąz czmychają daleko od tej osoby.
Dlatego tak ważne było dobre skojarzenie.Dobrym ćwiczeniem na to jest zapianie psa,przejście kawałek na smyczy i odpięcie po czym powtórzenie i nagradzanie za każdym razem przy zapinaniu. Kiedy już Iron w miarę wiedział,że nie jest zapinany tylko w tedy kiedy coś się dzieje a w różnych momentach ( kiedy nikogo nie ma) - mogłam przejść do odstawienia smyczy - jeżeli ktoś przechodził, to przywoływać Irona i sowicie nagradzać jedzeniem czy ulubioną zabawką.
 My mieliśmy utrudnione zadanie gdyż Iron jest nieufny do obcych przez co robi pozornie agresywnego z siebie psa i w tej otoczce się chowa,przez co ludzie się go boją (czemu się nic a nic nie dziwię,sama jak nie znam psa,on wykazuje na pierwszy rzut oka agresję - też się boję) a jak do tego ktoś pokazuje strach i pozwala mu się w to zagłębiać nie jest łatwo odciągnąć go od takiego zachowania.  
Początkowo jak miałam taką możliwość to nie zapinałam psa, a tylko omijałam szerokim łukiem daną osobę, natomiast Irona przyciągałam jedzeniem do siebie. 
Z czasem odstęp się zmniejszał a nawet do tego stopnia,że aktualnie bez smyczy mogę przejść obok kogoś a Iron SAM łukiem ominie daną osobę - zdarza się,że czasami ją obszczeka,ale szybkie przywołanie czy powiedzenie "nie" zazwyczaj skutkuje tym,że się ogarnia :p

Pamiętajcie,że rezultaty nie przyjdą z dnia na dzień,do tego potrzeba czasu i cierpliwości,ale uwierzcie mi,że się to opłaca bo efekt jest cudowny,w naszym przypadku pies jest nie do poznania i co najważniejsze nie straszy mi każdego przechodnia :p 

A jak u Was wygląda przywołanie psów? Może macie jakieś ciekawe lub śmieszne historie związane z tym tematem? Podzielcie się w komentarzach! :D
Pozdrawiamy!




3 komentarze:

  1. Kiedy była mała to owszem mieliśmy dość duże problemu z zawołaniem psa.Ponieważ jak tylko zobaczył jakieś rowerzystę bądź co gorzej samochód natychmiast urywał się z smyczy i zaczął za nimi biegnąć.Na szczęście nic się nie stało.Mój pies ani razem nie został rozjechany przez samochód.Teraz kiedy troszkę dorósł nie biega już za samochodem czy rowerzystą nie teraz ma nowy cel ,a jest nią biegacze.Zawołanie ją gdy pędzi za biegaczem to jakaś masakra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze swoimi pieskami zbudowałam taką więź, że potrafią wykonywać różne sztuczki, komendy reagując na imiona :) W pewnym momencie zastanawiałam się nad wysłaniem psa na specjalne szkolenie.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mojego psa bardzo dużo nauczyłam za młodu i nie umiałabym się teraz z nim rozstać :)

    OdpowiedzUsuń